Tłumaczenie według przepisów prawa autorskiego

Opublikowano

Tworzysz napisy do filmów? Wykorzystujesz tłumaczenia literatury pięknej, a może naukowej? Mam nadzieję, że uzyskałeś na to zgodę twórcy pierwotnego utworu. Jeśli nie, zdecydowanie polecam Ci ten artykuł. Dowiesz się z niego, jakich jeszcze innych błędów nie popełniać, co powinno znaleźć się w takim zezwoleniu oraz kiedy translacja utworu jest chroniona prawem autorskim.

Honor tłumacza – czy tłumaczowi przysługują prawa autorskie?

Co do zasady tak… Ale zacznijmy od podstaw. Tłumaczenie obok przeróbki i adaptacji określono w ustawie o prawie autorskim jako „opracowanie”, a w nauce prawa mianem utworu zależnego. O opracowaniu możemy mówić przede wszystkim, gdy jego autor wniósł choćby minimalny wkład własnej twórczości[1]. Sąd Najwyższy w wyroku z 24 lipca 2009 r.[1] stwierdził, że

tłumaczenie z języka obcego na język polski może być utworem w rozumieniu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych jeżeli zawiera niezbędne cechy, które musi posiadać każdy utwór. Musi to więc być taki przejaw działalności twórczej, który ma indywidualny charakter.

W przypadku tłumaczenia natężenie pierwiastka twórczości może być zróżnicowane w zależności od tego, czy mamy do czynienia z dziełem literackim, czy z utworem o charakterze czysto praktycznym. Wychodzi się tu z założenia, że z powodów idiomatycznych przeniesienie na inny język zawsze jest twórcze, nawet gdy tłumaczone teksty były pozbawione piętna indywidualnego[2].

Warto zauważyć, że zdaniem niektórych prawników[3] i sądów[4], nie wszystkie przekłady można uznać za opracowanie, a więc utwory, np. tłumaczenia jadłospisów czy programów teatralnych (nie dotyczy to literackich tekstów krytycznych zawartych w tych programach). Wątpliwości budzą też przekłady tekstów czysto technicznych i tzw. tłumaczenia dosłowne.

Skoro jednak wspomniano o teatrze… To, że tłumacz jest rzeczywiście dysponentem praw autorskich do swojego tłumaczenia, udowodniła aktorka i tłumaczka Hanna Szczerkowska, składając pozew o ich naruszenie przeciw teatrowi w Jeleniej Górze. „Honor samuraja” to tytuł sztuki Adama Rappa i hasło wywoławcze precedensowej sprawy w dyskusji o granicach inscenizacji.

W 2008 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że reżyserskie zmiany w tłumaczeniu tej sztuki amerykańskiego dramaturga były tak dalekie, że naruszyły prawa autora i tłumaczki. Bez jej wiedzy zmieniono ponad 30% tekstu, łącznie z zakończeniem i tytułem, co miało obniżyć wartość artystyczną oraz godzić w dobre imię autora i tłumacza. Sąd nakazał teatrowi przywrócić oryginalną wersję tekstu i przeprosić tłumaczkę na łamach czasopism teatralnych.

Prawa autorskie do tłumaczenia

Z zasady tłumaczenie podlega ochronie na równi z utworem pierwotnym, ponieważ stanowi samo w sobie odrębny przedmiot praw autorskich, które przysługują tłumaczowi. Przynajmniej do czasu, gdy nie przeniesie ich np. na rzecz zleceniodawcy. Dodajmy dla pełnego obrazu, że tłumacz posiada również autorskie prawa osobiste do swojej translacji. Więcej na temat autorskich praw osobistych pisała Magdalena Miernik w artykule Autorskie prawa osobiste – o więzi twórcy z utworem.

Tłumaczka podanej sztuki i teatr widocznie nie określili precyzyjnie zakresu tłumaczenia tak, aby dostosować tekst do polskich realiów. Twórca, A. Rapp, wyraził zgodę na przekład. Czy jej uzyskanie jest obowiązkowe? Już odpowiadam.

Zgoda na tłumaczenie – czy zawsze jest wymagana?

Jak mawiają prawnicy „to zależy”, a więc nie zawsze. Samo wykonanie tłumaczenia (opracowania), np. „do szuflady”, nie wymaga zezwolenia twórcy utworu pierwotnego. Zezwolenie twórcy utworu pierwotnego jest niezbędne dopiero w razie korzystania z tłumaczenia, np. jego zwielokrotnienia, nagrania, nadania, odtworzenia lub wykonania.

Zgoda twórcy nie dotyczy dwóch sytuacji:

  • Po pierwsze, gdy autorskie prawa majątkowe do danego utworu wygasły (ile trwa czas ochrony praw autorskich? O tym dowiesz się z artykułu Jak długo trwa ochrona praw autorskich?);
  • Po drugie, w przypadku przekładu treści nieobjętych prawem autorskim.

W tym miejscu trzeba przywołać m.in. art. 4 ustawy o prawie autorskim, który wylicza treści nieobjęte ochroną prawnoautorską. Mocą tego przepisu nie podlegają ochronie prawa autorskiego:

  • akty normatywne lub ich urzędowe projekty;
  • urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole;
  • opublikowane opisy patentowe lub ochronne;
  • proste informacje prasowe.

Nawiasem mówiąc, nie można całkowicie dowolnie używać urzędowych znaków i symboli takich, jak godła, herby i flagi. Co prawda, nie są one chronione prawem autorskim, ale za to przez normy administracyjne, międzynarodowe i karne. O zasadach wykorzystywania takich symboli w swojej pracy przez naukowców, handlowców czy artystów przeczytasz w moim kolejnym artykule na Lookreatywni.pl.

W pozostałych przypadkach zgoda twórcy na rozporządzanie i korzystanie z tłumaczenia (opracowania) jest obowiązkowa. A więc np. w razie wydania przekładu książki w formie audiobooka czy użycia tłumaczonych tekstów jako pomocy dydaktycznych podczas szkoleń. Jeśli interesują Cię prawa autorskie w pracy trenera, polecam mój wcześniejszy artykuł –  Trener i jego prawa autorskie do materiałów szkoleniowych.

Kto i w jakiej formie powinien udzielić zezwolenia na tłumaczenie?

Zgoda na tłumaczenie –  co  niej zawrzeć

Zgoda taka jest wyrażana jako jednostronna czynność prawna, bądź w umowie licencji, zawartej między twórcą a podmiotem, który planuje rozporządzać i korzystać z tłumaczenia. Umowa z tłumaczem to osobna kwestia, godna osobnego artykułu.

W praktyce udzielenie zgody jest zwykle odpłatne, choć nie jest to ustawowa zasada. Co więcej, twórca utworu pierwotnego może cofnąć zezwolenie, o ile w ciągu pięciu lat od jego udzielenia opracowanie nie zostało rozpowszechnione. Wypłacone twórcy wynagrodzenie nie podlega wówczas zwrotowi.

Gdy nabywamy prawa autorskie do utworu, dobrze jest przemyśleć wcześniej, czy planujemy rozporządzać jego opracowaniami (tłumaczeniami). Jeśli tak, w kontrakcie powinien znaleźć się punkt pozwalający dokonywać nam opracowań bez osobnej zgody twórcy. Innymi słowy – modyfikacji, skrótów i tłumaczeń. Samo bowiem przeniesienie praw autorskich nie powoduje uzyskania prawa do sporządzania opracowań utworu.

Wbrew brzmieniu przepisu, zezwolenia może udzielić podmiot uprawniony przez twórcę. Np. wydawnictwo czy… uczelnia. Chcesz opublikować swoją pracę dyplomową lub jej tłumaczenie? Sprawdź najpierw, komu przysługują do niej prawa autorskie w artykule Komu przysługują prawa autorskie do pracy dyplomowej?.

Prawa autorskie do tłumaczenia – podsumowanie

Jeśli zajmujesz się tłumaczeniem lub korzystasz z nich w swojej działalności powinieneś pamiętać o kilku sprawach:

  • sporządzenie tłumaczenia (opracowania) nie wymaga zezwolenia twórcy, ale rozporządzanie i korzystanie z przekładu już tak (np. publikacja);
  • tłumaczenie przysięgłe, zwykłe, profesjonalne czy amatorskie zazwyczaj stanowi osobny utwór objęty prawem autorskim tłumacza;
  • na egzemplarzach opracowania należy wymienić twórcę i tytuł utworu pierwotnego;

Opracowanie i utwór inspirowany to dwa różne rodzaje utworów. W praktyce niekiedy trudno je rozgraniczyć. Więcej o różnicach pomiędzy utworem inspirowanym a opracowaniem przeczytasz w artykule: Inspiracja a opracowanie cudzego utworu.

***

[1] II CSK 66/2009.
[2] J. Barta (red.), R. Markiewicz (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz, wyd. V, 2011, lex 8545.
[3] Ibidem.
[4] W orzeczeniu z 15 września 1986 r., I CR 139/86, SN wyraził pogląd, że tłumaczenie oryginalnego dzieła wymaga wysiłku twórczego w kierunku odczytania wartości oryginału i ich odtworzenia w innym języku, i te twórcze pierwiastki pracy tłumacza uzasadniają przyznanie mu prawa autorskiego.
fot. Bench Acciunting (unsplash.com)

Czy wiesz, że Lookreatywni to nie tylko baza wiedzy?

Jesteśmy zaufanym partnerem, który nie tylko doradza i zabezpiecza klienta pod względem prawnym, ale również wspiera go biznesowo.