Nieuczciwe naśladownictwo w branży modowej
Nieuczciwe naśladownictwo stało się ostatnio prawdziwą zmorą projektantów. Kopiowanie wzorów pod płaszczykiem „czerpania inspiracji” to – niestety – codzienność branży modowej. Jak ustrzec się przed takimi nieuczciwymi praktykami? Jak skutecznie się bronić?
Batalia o czerwoną podeszwę
Wojnę naśladownictwu wypowiedziała firma Louboutin. Jakiś czas temu dosyć głośno było o sporze pomiędzy dwoma modowymi gigantami – wspomnianą marką Christian Louboutin i francuskim domem mody Yves Saint Laurent. W 2008 r. producent luksusowego obuwia zarejestrował charakterystyczne dla siebie czerwone podeszwy szpilek jako znak towarowy. Dlatego też, gdy w styczniu 2011 r. Louboutin dowiedział się o tym, że marka Yves Saint Laurent wypuściła w swojej kolekcji czerwone szpilki, bez oporów pozwał dom mody. Podobnie było w przypadku hiszpańskiej Zary.
Co powiedział sąd? Przyznał, że Louboutin ma prawo do znaku towarowego, jakim jest czerwona podeszwa. YSL nie został jednak ukarany. Sąd uznał, że model szpilek francuskiego domu mody jest jednolitego, czerwonego koloru, a to nie stanowi naruszenia znaku Louboutin, który to wykorzystuje czerwoną podeszwę w sposób nieoczywisty, w połączeniu z innym kolorem butów.
Nieuczciwe naśladownictwo w branży modowej – sposoby ochrony
Czy za przykładem Louboutin pójdą inni producenci i projektanci? Procesów jest jak na razie niewiele. Powodem małej ilości spraw sądowych o ewentualne naruszenie praw własności intelektualnej jest najczęściej obawa projektantów przed wyrokiem sądu. Nie mają oni bowiem pewności, czy wymiar sprawiedliwości przychyli się do ich roszczeń. Wątpliwości wynikają przede wszystkim z braku jasnych przepisów o ochronie praw własności intelektualnej. Na chwilę obecną firmy odzieżowe mogą chronić swoje projekty, powołując się na przepisy prawa własności przemysłowej, prawa autorskiego lub na ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Trzeba jednak zaznaczyć, że skorzystanie z powyższych regulacji jest dosyć trudne. Dlaczego? Problemy wynikają z konieczności wykazania przesłanek nowości i oryginalności projektu. Od razu nasuwa się stwierdzenie, że przecież w modzie już wszystko było. Co w takiej sytuacji nam zostaje?
Domy mody mogą powoływać się na ustawę Prawo własności przemysłowej z dnia 30 czerwca 2000 r. i zarejestrować projekt jako wzór przemysłowy. Zgodnie z ustawową definicją (art. 102 ust. 1 p.w.p.), wzorem przemysłowym jest „nowa i mająca indywidualny charakter postać wytworu lub jej części, nadana mu w szczególności poprzez cechy linii, konturów, kształtów, kolorystykę, strukturę lub materiał wytworu oraz jego ornamentację”. Warto podkreślić, że ochronie podlega w tym przypadku tylko wygląd zewnętrzny produktu.
Projekt będzie uważany za nowy, jeśli żaden inny lub podobny nigdy wcześniej nie był publicznie udostępniony. W Polsce możliwe jest powołanie się na tzw. ulgę w nowości, która pozwala na rejestrację wzoru, który został upubliczniony w okresie 12 miesięcy. Dzięki temu firma może przetestować produkt, zaprezentować go na targach czy wystawach. Z kolei przesłanka indywidualnego charakteru będzie zachowana, gdy ogólne wrażenie produktu różni się znacznie od ogólnego wrażenia wywołanego przez wzór wcześniej udostępniony.
Rejestracja może być przeprowadzona w trzech trybach, tj.:
- rejestracji krajowej (znak chroniony na terenie RP);
- rejestracji na terenie UE (wzór wspólnotowy chroniony na terenie całej UE);
- rejestracji międzynarodowej w wybranych państwach.
Nieuczciwe naśladownictwo w branży modowej a prawo autorskie
Projektanci mogą także starać się o ochronę swoich projektów, powołując się na przepisy ustawy o ochronie praw autorskich i praw pokrewnych z 4 lutego 1994 r. Ochrona utworów w rozumieniu wspomnianej ustawy powstaje automatycznie. Według art. 1 ust.1 prawa autorskiego „utworem jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze”. Warto jednak zaznaczyć, że ze względu na to, że ustawa nie przewiduje rejestracji, tak naprawdę nie możemy być pewni, czy podobny projekt nie powstał już wcześniej.
Nieuczciwe naśladownictwo w branży modowej – podsumowanie
Uzupełnieniem dwóch powyższych regulacji jest ustawa o zwalczeniu nieuczciwej konkurencji z 16 kwietnia 1993 r. Na jej podstawie firma może chronić swoje projekty przed nieuczciwym naśladownictwem czy naruszeniem tajemnicy przedsiębiorstwa. Jednak zgodnie z przepisami ustawy, jeśli projekt nie korzysta z ochrony w ramach własności intelektualnej to naśladownictwo produktu będzie dopuszczalne. W tym przypadku ochrona będzie zapewniona dopiero wówczas, gdy inne projekty będą wprowadzać (lub mogłyby wprowadzać) w błąd przeciętnego odbiorcę produktów.
Branża odzieżowa jest dosyć specyficznym rynkiem, przede wszystkim ze względu na jej sezonowość i dynamikę zmian. Do tego, jak już wcześniej wspomniałam, bardzo trudno jest wykazać nowość i indywidualność wzoru. Dlatego też regulacje, które dziś obowiązują nie zapewniają projektantom wystarczającej ochrony. Pozostaje nam mieć nadzieję, że zyskująca na popularności nowa gałąź prawa – tzw. fashion law, skutecznie przyczyni się do rozwoju legislacyjnego właśnie w tym kierunku i wzmocni pozycję domów mody na rynku.
***
Fot. Gabrielle Henderson on Unsplash