Blurred Lines czyli o pochodzeniu pomysłów/Kanibalizm artystyczny w Zachęcie
Czy prawa autorskie nie paraliżują kreatywności? Czy posługując się kryterium atmosfery utworu możemy stwierdzić naruszenie praw autorskich? I jak daleko powinna sięgać ochrona praw autorskich? O wyroku w sprawie plagiatu Blurred Lines, wystawie „Kanibalizm? O zawłaszczeniach w sztuce” w warszawskiej Zachęcie oraz najnowszych trendach w ochronie prawnej sztuki pisze Ewa Fabian.
Sztuka a prawo. Blurred Lines plagiatem?
„Blurred Lines”, utwór R&B Robina Thicke oraz Pharrella Williamsa, to produkcja bardzo popularna i zarazem niezwykle kontrowersyjna. Jak ustalono w procesie wytoczonym za naruszenie praw autorskich przez spadkobierców Marvina Gaye, autorzy „Blurred Lines” od początku inspirowali się utworem Marvina Gaye „Got To Give It Up” (posłuchaj tutaj). W marcu 2015 roku ława przysięgłych sądu federalnego w Los Angeles stwierdziła, że wspomniana inspiracja poszła o krok dalej, prowadząc do nieumyślnego naruszenia praw autorskich. Sąd federalny zasądził na rzecz spadkobierców Marvina Gaye od Robina Thicke i Pharrella Williamsa 4 miliony dolarów tytułem odszkodowania oraz odpowiednio 1,8 mil. oraz 1,6 mil. dolarów tytułem wydania uzyskanych korzyści.
Przegrana Pharrella Williamsa i Robina Thicke w procesie o naruszenie praw autorskich
Jak donosi Financial Times [1], rozgoryczony treścią wyroku Pharrell Williams zapowiedział odwołanie się od decyzji sądu I instancji. Co więcej, Pharrell Williams uznał, że widzi w orzeczeniu zmianę trendu i ostrzega przed nadchodzącą falą procesów sądowych o naruszenie praw autorskich w branżach kreatywnych.
Wielu obserwatorów podziela zdanie pozwanych, że orzeczenie jest precedensowe – stwierdzono naruszenie praw autorskich pomimo istotnych różnic w analizowanych piosenkach, opierając rozstrzygnięcie bardziej na atmosferze utworu niż na zapisie dźwięków.
Z drugiej strony, wyznaczony w sprawie biegły stwierdził, że z „Got To Give It Up” zaczerpnięto „konstelację” elementów i utwory są do siebie podobne w wielu aspektach (porównanie utworów znajdziesz tutaj). Dodatkowym składnikiem prawniczej układanki w tym procesie był argument, że spadkobiercy Marvina Gaye posiadają prawa do piosenki, ale nie do jej nagrania, a nawet po pobieżnym przesłuchaniu obu utworów można się przekonać, że większość podobieństw dotyczy podkładu, nie zaś głównej linii melodycznej. W Internecie pada sporo głosów za tym, że „Blurred Lines” jest przykładem samplingu – o tej technice twórczej w kontekście polskiego prawa cytatu przeczytasz więcej na Lookreatywni.pl w rozmowie z autorką bloga Prawo Muzyki Aleksandrą Sewerynik Sampling a prawo muzyki.
Sztuka a prawo. Kanibalizm artystyczny?
Ponieważ procesy o tzw. plagiat zwykle dotyczą mniej kreatywnych twórców niż Pharrell Williams (można podać choćby przypadek Lambady), warto się zastanowić, czy prawa autorskie rzeczywiście nie paraliżują kreatywności. Tematowi czerpania inspiracji ze sztuki innych artystów Narodowa Galeria Sztuki Zachęta poświęciła całą wystawę pod tytułem „Kanibalizm? O zawłaszczeniach w sztuce”. Wystawa z 2015 r. nawiązuje między innymi do appropriation art (sztuki zawłaszczenia), której przykłady znajduje się u takich kanonowych artystów jak Pablo Picasso czy Georges Braque. Patrząc na wystawione w Zachęcie prace Anety Grzeszykowskiej, otwarcie nawiązującej do stworzonej przez Cindy Sherman serii „Untitled Film Stills” (zdjęcie obok), trudno oprzeć się wrażeniu, że pomysł jest tam sam, a nawiązanie nie pozostawia wątpliwości.
Czy posługując się kryterium atmosfery utworu powinniśmy stwierdzić naruszenie praw autorskich?
W przypadku Japońskiego artysty imieniem Yasumasa Morimura, który odpowiednio ucharakteryzowany pozuje do zdjęć łudząco podobnych do obrazów w rodzaju „Dziewczyna z perłą” Vermeera, prawa autorskie do pierwotnego dzieła nikomu nie przysługują, jednak w przypadku utworów Cindy Sherman wciąż są one w mocy. Jeśli pozwolimy na tak daleko idącą ochronę praw autorskich, być może artyści zostaną pozbawieni istotnego środku wyrazu, jakim jest stosowane w sztuce od pradziejów nawiązanie do twórczości wielkich poprzedników.
Sztuka a prawo. Głos w dyskusji
Wydaje się, że mimo wszystko warto ten problem analizować od przypadku do przypadku. Sztuki wizualne różnią się nieco od przemysłu muzycznego, nie tylko zasięgiem działania, ale w wielu sytuacjach także celem danego twórcy. Artysta taki jak Pharrell Williams, skądinąd niewątpliwie kreatywny, nie miał w swoim utworze na celu złożenia hołdu geniuszowi Marvina Gaye ani przekazania społecznie relewantnych treści, jak np. bywało w twórczości U2, ale zwyczajnie chciał zarobić (w dodatku pokazując w teledysku nagą modelkę ku sprzeciwie YouTube [2], a także wywołując w Wielkiej Brytanii falę krytyki w środowiskach edukacyjnych [3], ale to już osobny temat). Kto wie, może gdyby w utworze było więcej sztuki, a mniej prowokacji, ława przysięgłych wydałaby inny werdykt. Jak stwierdził Jim Jarmush (a po nim wielu, wielu innych): „Nieważne skąd czerpiesz pomysły – ważne, dokąd Cię zawiodą”.
***
[1] Matthew Garrahan, Pharrell Williams warns of copycat litigation wave, Financial Times, 19 marzec 2014
[2] http://en.wikipedia.org/wiki/Blurred_Lines, kwiecień 2015.
[3] http://www.theguardian.com/music/2013/nov/12/robin-thicke-blurred-lines-banned-another-university
Fot.: Coachella Day 2 Pharrell Williams CC BY 2.0, Marvin Gaye Wall Murial CC BY ND 2.0,Aneta Grzeszykowska vs Cindy Sherman „My myself and I”