Własność intelektualna w biznesie: Mały Teatr Ilustracji

Opublikowano

Mały Teatr Ilustracji to rodzinny biznes utworzony przez artystów: Anię – ilustratorkę, edukatorkę i projektantkę graficzną tworzącą Sasanka Studio i Henryka – malarza i muzykanta. Pod szyldem Małego Teatru Ilustracji Ania z Henrykiem wybierają i ilustrują dla dzieci najciekawsze dzieła literackie, aby za pomocą Kamishibai snuć barwne opowieści. Jak domena publiczna pomaga twórcom Małego Teatru Ilustracji tworzyć kolejne projekty? O tym wszystkim dowiecie się z rozmowy z Anią Trzpil-Zagórską. Zapraszam.

Skąd pomysł na Mały Teatr Ilustracji?

Mały Teatr Ilustracji założyłam wraz z mężem Henrykiem w 2014 roku (wtedy jeszcze mężem moim nie był), zaraz po studiach. Stworzyliśmy kilka ilustrowanych spektakli dla dzieci z którymi odwiedzaliśmy rozmaite miejsca – najpierw występowaliśmy na terenie Warszawy, a później zaczęliśmy też podróżować dalej, w zasadzie jeździmy po całej Polsce.

Działamy jako amatorski teatr Kamishibai. Jest to stara japońska technika teatralna, w dosłownym tłumaczeniu słowo to oznacza „papierowy teatr”. Sceną jest drewniany parawan z okiennicami, wewnątrz którego umieszczone są ilustracje na kartonowych planszach. Gdy przedstawienie się zaczyna otwierają się okiennice parawanu i wtedy dzieciom ukazuje się karta tytułowa przedstawienia. Ja jestem narratorem, a Henryk akompaniuje mi na marimbie. Karty w parawanie przekładam wraz z przebiegiem opowieści skupiając na nich wzrok dzieci i rozbudzając ich wyobraźnię.

Ale nie zakończyliście swoich działań na przygotowywaniu spektakli teatralnych tylko poszliście o krok dalej… Zgadza się?


Tak, w 2016 roku poszerzyliśmy nasze działania i założyliśmy wydawnictwo. Wymyśliliśmy nietypową w formie książkę obrazkową, którą nazwaliśmy Mały Teatrzyk. Sposób działania Małego Teatrzyku jest oparty na technice Kamishibai, gdyż poza sytuacjami warsztatowymi Kamishibai sprawdza się świetnie także w kameralnym, rodzinnym gronie. Ważną cechą Małego Teatrzyku jest wykorzystanie go do wspólnej zabawy dziecka z rodzicami. Format książki jest niewielki, przez co bardzo poręczny.

Mały Teatrzyk jest z tektury ekologicznej, co daje stosunkowo niskie koszty produkcji. Przez to, że jest to książko–teatrzyk zupełnie inaczej korzysta się z niego niż z klasycznej książeczki. Podczas gdy rodzic czyta, dzieci przez cały czas obserwują ilustrację, która znajduje się w okienku. Nic ich nie rozprasza, nie muszą zaglądać rodzicowi przez ramię – mogą puścić wodze fantazji i ożywiać w głowach stateczne obrazy.

Po przeczytaniu fragmentu opowieści dzieci samodzielnie przekładają kolejne karty w Małym Teatrzyku, odkrywając samodzielnie ilustrowany ciąg dalszy zdarzeń – to także daje im dużo frajdy! Nabywców Małego Teatrzyku zachęcamy zawsze do jeszcze bardziej kreatywnej zabawy i samodzielnego tworzenia bajek, ilustrowania wierszyków, dorabiania dalszych ciągów historii. Jest to niezwykle proste, bo wystarczą kartki formatu A5 i kredki by stworzyć wspólnie własny ilustrowany spektakl, wrzucić go później do tekturowego teatrzyku i spędzić czas miło i twórczo. 

Dlaczego jako pierwszą w Małym Teatrzyku wydaliście akurat baśń Braci Grimm?

Kiedy zaczynaliśmy myśleć o Małym Teatrze Ilustracji byłam w trakcie pracy nad kilkoma ilustracjami do baśni „Jaś i Małgosia” przygotowując propozycję na międzynarodowy konkurs na ilustracje do tego znanego dzieła Braci Grimm. Konkursu nie wygrałam, ale nie miałam zamiaru wrzucać stworzonych ilustracji do szuflady. Dorysowałam zatem resztę obrazków i w ten sposób powstał cały spektakl „Jaś i Małgosia”, który w Kamishibai zadebiutował jako moja praca dyplomowa z Edukacji Artystycznej w Toruniu.

Przed oficjalną premierą wydawniczą, ilustracje do „Jasia i Małgosi” zdążyły zostać docenione na konkursie w Katowicach (III miejsce w konkursie „Książka dobrze zaprojektowana – zacznijmy od dzieci”, maj 2016). Po otrzymaniu nagrody upewniłam się w tym, że warto wydać tę bajkę – wiedziałam, że oddamy w ręce dzieci propozycję ciekawą i wartościową – dobrze znaną wszystkim, klasyczną baśń w świeżej ilustracyjnej oprawie.

Oryginał baśni Braci Grimm jest to tekst dostępny w domenie publicznej – zatem jedynym problemem było użycie tłumaczenia opowieści w języku polskim. Zdecydowałam się na samodzielne przetłumaczenie tekstu, który opowiedziałam na swój sposób, trzymając się mimo wszystko oryginalnego przebiegu wydarzeń.

Jak wyglądała realizacja wydania „Małego Teatrzyku”? Jak poradziliście sobie z finansowaniem produkcji tego projektu?

Wydanie Małego Teatrzyku: Jaś i Małgosiabyło fantastyczną przygodą! Najpierw powstało kilka makiet, prototypów pudełka, próbne wydruki ilustracji – aż w końcu udało nam się znaleźć najlepsze i najprostsze rozwiązanie, zdecydowaliśmy też jaki będzie format książki i w zasadzie byliśmy gotowi by ruszyć z z produkcją, tyle że brakowało nam do tego zaplecza finansowego…

Teraz myślę, że to bardzo dobrze, że mieliśmy ten problem! Zdecydowaliśmy się zorganizować zbiórkę w internecie na produkcję i wydanie „Małego Teatrzyku”. Kampania crowdfundingowa (Zobacz: Crowdfunding a podatki) poza możliwością sfinansowania naszego pomysłu dała nam wiele wartościowych kontaktów, opcji współpracy, oraz świetną reklamę – wieść o naszym projekcie bardzo organicznie „rozeszła się” w mediach społecznościowych, udostępniana przez naszych znajomych i nieznajomych dała nam ponad 120 wspierających projekt osób. Udało nam się dzięki zbiórce uzyskać też patronaty medialne na wydanie „Jasia i Małgosi” od instytucji takich jak np. „Fundacja ABCXXI Cała Polska Czyta Dzieciom”.

Na Waszej stronie można znaleźć jeszcze jedną książkę – „Mały Teatrzyk: Księżyc” autorstwa Dobrusi Rurańskiej. Jak poradziliście sobie z wydaniem drugiej książki i jaką wybraliście formę współpracy z autorką?

Rzeczywiście, pod koniec 2017 roku wydaliśmy drugą bajkę pt. „Mały Teatrzyk: Księżyc”, we współpracy z ilustratorką Dobrusią Rurańską. Tym razem udało nam się samodzielnie sfinansować całe przedsięwzięcie, które ostatecznie było bardziej kosztowne – bajka ta jest dłuższa (więcej kart = droższy wydruk) a do kosztów produkcji doszły nam jeszcze koszty współpracy z autorką bajki. Urzekła nas historia stworzona przez Dobrusię, od początku zależało nam też na różnorodnym repertuarze zarówno jeśli chodzi o dobór tematyki jak i styl ilustracji – dlatego szukaliśmy wspólnie z Dobrusią takiej formy współpracy, która byłby dla nas i dla niej najodpowiedniejsza. 

Ostatecznie z autorką „Księżyca” współpracujemy na zasadzie licencji na czas nieokreślony, a rozliczenie rozbiliśmy na dwa wymiary – jednorazowe wynagrodzenie ryczałtowe plus tantiemy od sprzedanych przez nas książek. Jest to dla nas bardzo atrakcyjna forma współpracy – nie bylibyśmy bowiem w stanie jako mali wydawcy wypłacić autorce jednorazowo wynagrodzenia należnej wysokości za prawa majątkowe do „Księżyca”. Dzięki rozbiciu tej płatności byliśmy w ogóle w stanie wydać bajkę we współpracy z zewnętrznym autorem, a podział przychodów ze sprzedaży (wypłata tantiemów) jest płynny i okresowy, co nie generuje nam aktualnie dużych obciążeń finansowych.

Jakie macie plany na przyszłość rozwoju wydawnictwa?

Nasze działania aktualnie zwolniły z powodu pojawienia się w naszej rodzinie małego Stasia. Mocno musimy teraz weryfikować to, na co poświęcamy nasze wolne chwile. Pierwotnie mieliśmy w planie wydanie kolejnej książki w 2018 roku, ale niestety nie udało nam się pogodzić tego z życiem rodzinnym. Mamy kolejne pomysły na spektakle, które można będzie przekuć w formę książki – czyli nasz Mały Teatrzyk, jednak myślę, że bardziej teraz skupimy się na rozbudowaniu repertuaru spektakli Małego Teatru Ilustracji tak, by dalej móc działać z warsztatami Kamishibai. Działając w tej kolejności możemy najpierw przetestować ilustracje, oraz całą opowieść na warsztatach, sprawdzić jak dzieci ją odbierają, czy są zainteresowane danym tematem, czy prowokuje je on do dyskusji – oraz czy trafia do nich nasz język plastyczny. Dzięki warsztatom jesteśmy w bezpośrednim kontakcie z naszymi potencjalnymi odbiorcami – dziećmi. Kiedy będziemy pewni, że mamy kolejną dobrą, wartościową rzecz, na pewno będziemy starali się „puścić” ją w świat w jakiejś formie. Może będzie to Mały Teatrzyk – a może w między czasie wymyślimy coś jeszcze innego… Nie zamykamy się na jedną tylko formę wydawniczą, zobaczymy co przyniesie czas, kiedy już będzie go trochę więcej niż teraz. 🙂

Dziękuję za rozmowę 🙂

***

Jeśli zainteresowała Was działalność Ani i Henryka to zajrzyjcie na stronę internetową Małego Teatru Ilustracji – gdzie znajdziecie wydane przez Anię i Henryka do tej pory „Małe Teatrzyki” oraz obejrzycie ich dotychczasowe warsztatowe działania. 

Czy wiesz, że Lookreatywni to nie tylko baza wiedzy?

Jesteśmy zaufanym partnerem, który nie tylko doradza i zabezpiecza klienta pod względem prawnym, ale również wspiera go biznesowo.