Inspiracja a plagiat: modowa walka o prawa autorskie
Przestań mnie kopiować! – pisał jeszcze niedawno wzburzony Roberto Cavalli do swojego kolegi po fachu Michaela Korsa. Podobne oskarżenia o plagiat padły pod adresem takich gwiazd jak duet Dolce&Gabbana czy Alexander Wang. W Polsce przed zarzutami nie uchroniła się m.in. marka La Mania czy duet Bohoboco. Czy projektanci faktycznie dopuścili się plagiatu? A może ubrania były tylko inspirowane innymi projektami? Zacznijmy od początku. Kiedy mamy do czynienia z plagiatem, a kiedy z inspiracją?
Inspiracja a plagiat
Projektanci często oskarżają się wzajemnie o kopiowanie swoich projektów. Mówią wręcz o plagiacie. W rzeczywistości, w wielu takich sytuacjach będziemy mieli do czynienia z inspiracją (a więc dozwolonym przez prawo działaniem) a nie plagiatem.
Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych wymienia trzy rodzaje utworów, tj.:
- utwór samoistny, stworzony od początku do końca przez danego autora;
- utwór samoistny, ale inspirowany inną twórczością;
- utwór niesamoistny, stanowiący opracowanie innego utworu.
O ile interpretacja utworu samoistnego nie stanowi większego problemu, to z inspiracją i opracowaniem będziemy mieli większy problem. Zgodnie z przepisami ustawy inspiracją możemy nazwać nawiązanie do czyjegoś projektu, stylu, pomysłu, jednak sam utwór musi być twórczy, a więc zawierać indywidualne podejście autora. Natomiast opracowanie charakteryzuje się silnym związkiem z utworem pierwotnym, np. poprzez wykorzystanie konkretnych rozwiązań w skali 1 do 1. Co istotne w przypadku korzystania z opracowania konieczna jest zgoda autora na wykorzystanie danych elementów. W odniesieniu zaś do inspiracji taka zgoda nie będzie już potrzebna.
Jak odróżnić inspirację od opracowania? W tej kwestii wypowiedział się m.in. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 10 maja 1963 r. (sygn. akt II CR 128/63) stwierdzając, że:
„jeżeli twórczość autora została tylko pobudzona przez cudze dzieło, ale nie przejmuje on do swego utworu ani treści, ani formy dzieła cudzego, to mamy wtedy do czynienia z twórczością samodzielną, o której wspomina art. 3 §4 [prawa autorskiego].”
Należy jednak podkreślić, że każdy przypadek należy rozpatrywać osobno, bowiem granice rozróżnienia utworów są bardzo płynne i nieostre. Więcej o różnicy pomiędzy inspiracja a opracowaniem cudzego utworu przeczytasz tutaj i tutaj.
Inspiracja a plagiat a co z podróbkami?
W branży modowej często pojawia się również określenie podróbka. Jak z kolei rozumieć to pojęcie? O towarach podrobionych mówi ustawa o własności przemysłowej. W art. 120 czytamy, iż towar taki stanową „użyte bezprawnie znaki identyczne lub takie, które nie mogą być odróżnione w zwykłych warunkach obrotu od znaków zarejestrowanych, dla towarów objętych prawem ochronnym”.
Z podróbką będziemy mieli więc do czynienia w sytuacji, gdy producenci danych towarów wprowadzają je do obrotu w formie jak najbardziej zbliżonej do oryginału. Dotyczy to wszelkich elementów towarów, zarówno samego wzoru, jak i logo firmy. Takie działania mają za zadanie skłonić konsumentów do zakupu towaru podrobionego a nie oryginalnego. Więcej o podróbkach przeczytasz tutaj.
Inspiracja a plagiat. Co z karami?
Autor oryginalnego projektu może dochodzić swoich praw w sądzie. Aby powołać się na ochronę z art. 24 ustawy o zwalczeniu nieuczciwej konkurencji muszą zostać spełnione następujące przesłanki:
- skopiowanie zewnętrznej postaci produktu,
- wprowadzenie go do obrotu,
- stworzenie możliwości wprowadzenia klienta w błąd,
- wyrządzenie poważnej szkody przedsiębiorcy.
Co istotne towar musi zostać wprowadzony do obrotu, a więc sama produkcja stanowić będzie jedynie usiłowanie popełnienia czynu nieuczciwej konkurencji i tym samym nie będzie podlegała karze. Bezkarne pozostają również osoby które skopiowały projekt na własny użytek. W tym przypadku jeśli ktoś nawet pojawi się w miejscu publicznym w tym projekcie, ale go nie sprzeda, nie będzie mógł odpowiadać przed sądem za czyn nieuczciwej konkurencji.
Czy więc oskarżenia kierowane pomiędzy projektantami są zasadne? Praktykę inspiracji przyjmuje wiele sieciówek. Największe sieci odzieżowe na świecie regularnie wprowadzają do swojej oferty produkty łudząco podobne do tych ze światowych wybiegów, a potem zasłaniają się prawem legalnej inspiracji. Tym bardziej, że projektanci rzadko wchodzą na drogę sądową. Jak podkreślił Roberto Cavalli w jednym z wywiadów dla magazynu Harper’s Bazaar:
„mogę zrozumieć, kiedy H&M czy Zara kopiują moje pomysły, ale nienawidzę kiedy robią to wielcy projektanci. Masz swoją markę, masz wielkie imię, nie powinieneś mnie kopiować”
Ochronę można uzyskać także na podstawie ustawy o prawie własności przemysłowej, gdzie kopiowanie znaku towarowego i produktu stanowi przestępstwo. Możliwe jest także ubieganie się o odszkodowanie na drodze cywilnej (za szkodę i utracone korzyści).
***
Masz dodatkowe pytania? Napisz do nas: kontakt@lookreatywni.pl
Fot.: Priscilla Du Preez on Unsplash