Misie, NFT i postępowanie UOKiK – kilka słów komentarza
W ostatnich dniach głośna stała się sprawa tzw. misiów kolekcji Fancy Bears Metaverse oraz akcji promocyjnej, w której wzięli udział polscy celebryci. Zdjęcia misiów pojawiły się na zdjęciach profilowych i postach na Instagramie m.in. Joanny Jędrzejczak czy Krzysztofa Gonciarza. Sprawą zainteresował się również UOKiK w związku z podejrzeniem wprowadzenia konsumenta w błąd. W tym artykule wyjaśnię o co chodzi ze sprawą „Misiów”, odpowiem na pytanie dlaczego sprawą zajął się sam UOKIK oraz co to oznacza dla wszystkich twórców internetowych.
Co to są misie z kolekcji Fancy Bears?
Misie z kolekcji Fancy Bears są to NFT stworzone przez polską spółkę – Fanadise. Zgodnie z treścią strony internetowej kolekcji, właściciel takiego NFT oprócz bycia właścicielem obrazka przedstawiającego misia, stanie się również członkiem społeczności, w której są artyści, celebryci, sportowcy. Ponadto, właściciele misiów dostaną koszulki i bluzy, wezmą udział w loterii, będą zapraszani na imprezy z celebrytami, czy będą mogli liczyć na korzystne oferty z markami partnerującym z Fancy Bears.
źródło: https://www.instagram.com/kgonciarz/?hl=en (screenshot)
źródło: https://www.instagram.com/p/CYUNqwBMfqG/ (screenshot)
Zgodnie z treścią strony Fancy Bears w społeczności są celebryci mający ponad 20 mln obserwujących ich w mediach społecznościowych. Wśród honorowych członków można zobaczyć Magdę Gessler, Joannę Jędrzejczyk czy Krzysztofa Gonciarza.
źródło: https://www.fancybearsmetaverse.com/ (screenshot)
NFT mogą być zakupione na platformie OpenSea na blockchainie Ethereum. Ceny są wyrażone w ETH. Przy obecnej wartości ETH, średnia cena misia to około 1000 USD. Na platformie OpenSea można zobaczyć historie transakcji, tzn. kto komu sprzedał NFT i za jaką cenę. Najwyższa zapłacona kwota sięgała prawie 24 tys USD.
Co to jest NFT? Misie | NFT
NFT to skrót od non-fungible token. Jest to, podobnie jak kryptowaluta, zapis w sieci blockchain. Różnica polega na tym, że kryptowaluty można wymieniać na inne kryptowaluty, a NFT nie można wymienić na inny NFT. Każdy NFT jest jedyny, unikatowy, a jego wartość jest najczęściej wyrażona w kryptowalucie.
NFT jest to aktywo cyfrowe, które potwierdza własność powiązanego z nim aktywa bądź to w świecie cyfrowym bądź fizycznym. Takim aktywem może być obraz, fotografia, postać z gry komputerowej, nieruchomość i o wiele więcej. Zastosowanie NFT rośnie z dnia na dzień.
W metadanych NFT można poznać historie transakcji NFT, w tym, kto jest obecnym właścicielem. Znajduje się w nich również odesłanie do aktywa, którego własność NFT potwierdza.
Co oznacza bycie właścicielem NFT?
Pierwsza kwestia dotyczy praw autorskich. Zgodnie z ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych, przeniesienie autorskich praw majątkowych wymaga zachowania formy pisemnej (zobacz: Umowa o przeniesienie praw autorskich – co powinno się w niej znaleźć?). Ponadto, konieczne jest wyliczenie pól eksploatacji, na których przeniesienie praw autorskich się odbywa. W związku z powyższym, zakup misia będącego NFT nie oznacza, że będą nam przysługiwać prawa autorskie do tego misia i możemy z nim robić, co chcemy. Jesteśmy jedynie właścicielem jpeg czy gif czy jakiekolwiek innego formatu. Podobnie jak z zakupem fotografii, stajemy się właścicielem fotografii, ale to nie oznacza, że nabyliśmy prawo do np. organizowania wystawy takiej fotografii.
Aby dowiedzieć się, jakie uprawnienia wiążą się z kupnem NFT warto zajrzeć do regulaminów platform, na których zakup NFT się odbywa. Przykładowo YellowHeart, platforma, na której King of Leon sprzedał swój album w formie NFT, wyraźnie wskazuje, że kupującemu nie przysługują autorskie prawa majątkowe, a NFT może być używane jedynie na użytek prywatny. Unlock z kolei daje właścicielom NFT dostęp do wersji Forbes bez reklam.
Skąd kontrowersje i czemu sprawą zajął się UOKiK?
Z jakimi zagrożeniami wiążą się NFT i dlaczego UOKiK (Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów) postanowił się zająć akcją promocyjną misiów?
UOKiK już od pewnego czasu zajmuje się działaniami influencerów w sieci i zwraca uwagę, czy reklamowane przez nich treści mają odpowiednie oznaczenie tj. czy jasno z publikowanej treści wynika, że post jest efektem współpracy z jakąś marką. Na chwilę obecną nie ma w Polsce regulacji, która jasno opisywałaby, na jakich zasadach powinna wyglądać współpraca influencerów z markami i jak taka współpraca powinna być komunikowana konsumentom. Brak również oficjalnych wytycznych UOKiKu.
Takie wytyczne znajdziemy już:
- we Francji: https://www.arpp.org/wp-content/uploads/2019/05/Observatoire-marketing-dinfluence.pdf
- czy Niemczech: https://www.die-medienanstalten.de/
Ze względu na szereg postępowań dotyczących kryptoreklamy, jakie UOKiK wszczął zaobserwowaliśmy jednak coraz więcej postów na Instagramie oznaczonych w różny sposób jako posty sponsorowane, reklama, współpraca itd.
W przypadku misiów mamy do czynienia nie tylko, czy posty były oznaczone jako sponsorowane, ale i czy nie doszło do reklamy tzw. scamu.
źródło: https://twitter.com/UOKiKgovPL/status/1478999785671733248/photo/1 (screenshot)
Czy NFT to scam?
Odpowiedź na to pytanie wiąże się z odpowiedzią na pytanie, z czym wiąże się zakup NFT i na co kupujący liczy, dokonując zakupu i czy nie jest wprowadzony w błąd. NFT to temat relatywnie nowy i wciąż jest wiele kontrowersji z nim związanych.
Zacznijmy od cen NFT i obietnic czy też wywierania wrażenia, że właściciel NFT może stać się szybko milionerem. Łatwo ulec takiemu wrażeniu, gdy spojrzymy na ceny niektórych NFT. Przykładowo Eminem kupił NFT Bored Ape Yacht za ponad 450 tys. USD. Najdroższe CryptoKitty zostało sprzedane za 1,344,555 USD. Na co warto jednak zwrócić uwagę, to to, że w większości przypadków największe zyski przysługują twórcom NFT. Znaną praktyką jest również kupowanie NFT za własne pieniądze, by podbić ich wartość lub też uzyskać darmową reklamę w mediach. Na cenę NFT wpływa również społeczność powiązana z NFT. Jeśli NFT reklamowany są przez celebrytów, osoby cieszące się popularnością i zaufaniem, tzw. influencerzy, szansa na to, że liczba chętnych do zakupów NFT wzrośnie, a wraz z liczbą chętnych wzrośnie cena NFT. Zainteresowanie kolekcją może trwać, jak w przypadku CryptoKitties, ale też może spaść, a właściciele NFT zostaną po prostu z obrazkiem jpeg zakupionym za tysiące czy też dziesiątki, setki tysięcy – obrazkiem, który z pewnością został już skopiowany.
źródło: https://twitter.com/freakivi/status/1478476281847042049 (screenshot)
Do ceny NFT trzeba również doliczyć tzw. gas fee, czyli kwoty, jaką użytkownik musi zapłacić jeśli chce zrealizować jakąkolwiek transakcję na blockchainie, np. zakup NFT. Kwoty te różnią się w zależności od rodzaju blockchaina. Może się nawet zdarzyć, że gas fees przewyższą przewyższą wartość samej transakcji. O tym kupujący nie jest jednak informowany, gdy widzi cenę NFT.
Należy zwrócić uwagę na to, że NFT ma wiele zastosowań, również tych mniej kontrowersyjnych. Warto wspomnieć o najnowszym albumie Kings of Leon, który zostanie wydany w formie NFT. W zależności od rodzaju zakupionego NFT, kupujący będą mieli albo dostęp do ekskluzywnej treści albumu, albo do miejsc w pierwszym rzędzie na koncertach albo wyłączny dostęp do występu audiowizualnego
W tej całej sprawie, kluczowe wydaje się stwierdzenie, czy konsument został prawidłowo poinformowany, czy ma wiedzę nt zagrożeń i możliwości NFT i czy nie jest wprowadzany w błąd.
Z prawnego punktu widzenia konieczne jest oznaczenia postu jako sponsorowanego (jeśli takim jest) w sposób jasny i zrozumiały. Jak wskazuje Prezes UOKiK samo dodanie hasztagu #ad może nie być zrozumiałe dla polskiego odbiorcy (patrz: https://www.uokik.gov.pl/aktualnosci.php?news_id=17856).
Kolejna kwestia dotyczy przedmiotu promocji. Jeśli jest to produkt czy usługa, przed którymi UOKiK już ostrzegał, sprawa wydaje się prosta. Jeśli jest to NFT, to konieczne jest poinformowanie, co klient uzyska wraz z zakupem takiego NFT. Ukrywanie istotnych cech produktu, informowanie o nieistniejących promocjach czy wyolbrzymianie cech produktów są przykładami działań, które mogą zwrócić uwagę UOKiK i zakończyć się karą.
***
Autorka artykułu: Patrycja Szpakowska – aplikantka radcowska, zainteresowana prawem nowych technologii, w szczególności blockchain i web3.
Zobacz także: