Ochrona metod biznesowych. Czy metoda biznesowa może być chroniona przez prawo autorskie?
Zgodnie z art. 1 ust. 2[1] ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych „ochroną objęty może być wyłącznie sposób wyrażenia; nie są objęte ochroną odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne”. Sąd Najwyższy w wyroku z 3 lutego 2017 r. (II CSK 400/16) stwierdził, że metoda sprzedaży ubezpieczeń przynosząca firmie wymierne korzyści jest przedmiotem prawa autorskiego, a twórcy metody należy się wynagrodzenie za jej wykorzystywanie przez osoby trzecie. Dlaczego Sąd Najwyższy przyznał ochronę metodzie sprzedaży? Ochrona metod biznesowych. Zapraszam do lektury.
Ochrona metod biznesowych – kulisy sprawy
Pewien agent ubezpieczeniowy stworzył pod koniec lat 90. ubiegłego wieku skuteczną metodę sprzedaży ubezpieczeń w formie wymyślonego przez siebie pakietu obejmującego OC i AC komunikacyjne oraz kompleksowe ubezpieczenie mieszkań. Firma ubezpieczeniowa, z którą współpracował ów agent, po pewnym czasie zdecydowała się na wykorzystanie wymyślonej przez agenta metody i opracowany na jej podstawie pakiet trafił do sprzedaży. Pakiet okazał się strzałem w dziesiątkę, a firma ubezpieczeniowa zarobiła na jego sprzedaży spore pieniądze. Po jakimś czasie drogi agenta i firmy ubezpieczeniowej rozeszły się, a po pewnym twórca strategii sprzedażowej postanowił wystąpić do sądu o zwrot niezapłaconego mu wynagrodzenia za korzystanie z jego pracy twórczej. Czy słusznie?
W wyroku z dnia 3 lutego 2017 r. (II CSK 400/16) Sąd Najwyższy stwierdził, że „twórczy” pakiet ubezpieczeniowy przynoszący firmie wymierne korzyści stanowi utwór w rozumieniu prawa autorskiego, a tym samym jego twórca ma prawo domagać się wynagrodzenia za jego wykorzystywanie.
I zapewne nie byłoby w tym wszystkim nic dziwnego, gdyby nie to, że zgodnie z treścią art. 1 ust. 2 [1] ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych:
„ochroną objęty może być wyłącznie sposób wyrażenia; nie są objęte ochroną odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne”.
Prawo autorskie – co do zasady – nie chroni samych idei, koncepcji czy metod (w tym metod biznesowych) mając na względzie to, że taka ochrona mogłaby prowadzić do znacznego ograniczenia swobody twórczej. Dlaczego więc Sąd Najwyższy zdecydował się na przyznanie ochrony metodzie sprzedaży?
Ochrona sposobu wyrażenia
Sąd Najwyższy uznał, że nowym tworem była „kompozycja” pakietu stworzonego przez agenta ubezpieczeniowego. W uzasadnieniu kontrowersyjnego wyroku (II CSK 400/16) Sąd Najwyższy wyjaśnił:
Wbrew zarzutom pozwanego nie było podstaw do wyłączenia opracowania powoda spod ochrony prawno-autorskiej na podstawie art. 1 ust. 2[1] p.a.p.p., gdyż nie było ono procedurą, metodą lub zasadą działania, lecz stanowiło sposób wyrażenia określonych dyrektyw postępowania, których ustalenie miało charakter twórczy i w pełni indywidualny.
Ochrona sposobu wyrażenia
Zgodnie z treścią art. 1 ust. 2 [1] ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych prawo autorskie nie chodzi metod per se. Ochroną prawa autorskiego może natomiast zostać objęty sposób wyrażenia (w tym przypadku – sposób wyrażenia metody sprzedaży).
Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 3 lutego 2017 r. (II CSK 400/16) uznał, że to właśnie konkretny sposób wyrażenia metody powoda zasługuje na ochronę. Zdaniem Sądu Najwyższego ochroną powinien zostać objęty sposób wyrażenia „określonych dyrektyw postępowania”. Sąd Najwyższy uznał, że ów sposób wyrażenia (sposób ustalenia określonych dyrektyw postępowania) miał charakter twórczy i indywidualny, a zatem posiadał cechy niezbędne do zakwalifikowania go jako przedmiotu prawa autorskiego.
Tutaj znajdziesz pełną treść uzasadnienia wyroku z dnia 3 lutego 2017 r. (II CSK 400/16).
Ochrona metod biznesowych
Poszukując ochrony metod (nie tylko biznesowych) warto pamiętać o tym, że ważne gospodarczo informacje, w tym metody biznesowe, mogą być chronione np. jako tzw. know-how firmy (jako tzw. tajemnica przedsiębiorstwa) o czym więcej przeczytasz w artykule: Jak chronić know-how firmy?
***
Zobacz także:
fot.: manu schwendener