Po wyroku TK w sprawie "trzykrotności" za naruszenie praw
W czerwcu Trybunał Konstytucyjny wytrącił z rąk twórców bodaj najskuteczniejsze narzędzie do „dyscyplinowania” podmiotów naruszających prawa autorskie. Mowa oczywiście o możliwości domagania się przez uprawnionego z tytułu majątkowych praw autorskich odszkodowania w wysokości trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu.
Wyrok w sprawie trzykrotności wynagrodzenia
Zgodnie z art. 79 ust. 1 pkt 3) uprawniony, którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone, mógł żądać od osoby, która naruszyła te prawa naprawienia wyrządzonej szkody:
- na zasadach ogólnych albo
- poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione – trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu.
Mechanizm obliczania odszkodowania, który odrywa kwotę, którą płaci naruszyciel od wysokość szkody rzeczywiście poniesionej przez uprawnionego od dawna budził kontrowersje. Zwracano uwagę, że środki prawa cywilnego mają służyć naprawieniu szkody, którą poniósł uprawniony a nie represjonowaniu naruszyciela. Ponadto, w sytuacji, gdy odszkodowań za naruszenia praw autorskich dochodzą podmioty profesjonalne (np. wydawcy, producenci) lub organizacje zbiorowego zarządu prawami autorskimi, rację bytu traci argument, że taka „ponadstandardowa” ochrona jest potrzebna twórcom – jako podmiotom mającym z zasady słabsza pozycję niż naruszyciel (np. w relacji autor – wydawnictwo).
Domaganie się trzykrotności stosownego wynagrodzenia stało się też rdzeniem wezwań do zapłaty rozsyłanych masowo do mniej lub bardziej rzekomych miłośników kinematografii w technologii torrent. Pomimo wspomnianych wątpliwości przepis ten obowiązywał w najlepsze a usunięcie go z porządku prawnego zawdzięczamy procesowi o wynagrodzenie za reemisję, czyli usługę, o której mało kto słyszał, mimo że niemal każdy z niej korzysta.
Spór twórców i producentów audiowizualnych z telewizję kablową
Sprawa, która trafiła do Trybunału była pokłosiem sporu pomiędzy operatorem kablowym UPC Polska a Stowarzyszeniem Filmowców Polskich, a dokładniej, sporu o wysokość wynagrodzenia jakie powinien uiszczać wspomnianemu stowarzyszeniu operator kablowy z tytułu dokonywania reemisji (przekazywanie programu nadawcy do użytkownika końcowego) utworów audiowizualnych (filmy, seriale itp.) zawartych w programach nadawców telewizyjnych. Do roku 2009 operator uiszczał Stowarzyszeniu Filmowców Polskich wynagrodzenie na podstawie kontraktu generalnego zawartego pomiędzy Stowarzyszeniem Filmowców Polskich a Ogólnopolską Izbą Komunikacji Kablowej. Kontrakt ten wygasł w roku 2009 i stronom nie udało się wypracować nowego porozumienia. UPC zgadzało się na 1,6% wpływów z działalności polegającej na reemisji, zaś stowarzyszenie domagało się 2,2%. Operator uiszczał więc stowarzyszeniu wynagrodzenie jakie sam uznał za stosowne (1,6%) i kontynuował prowadzenie działalności.
Stowarzyszenie wniosło sprawę do sądu domagając się odszkodowania w wysokości trzykrotności należnego wynagrodzenia (3 x 2,2%). W wyroku z dnia 14 października 2013 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie uwzględnił żądanie powoda i zasądził od pozwanego odszkodowanie w wysokości kilkudziesięciu milionów złotych. Na tym tle UPC Polska wniosło skargę konstytucyjną, argumentując, że możliwość domagania się przez uprawnionego z tytułu praw autorskich od podmiotu, który naruszył te prawa, wynagrodzenia, które byłoby należne za udzielenie zgody na korzystanie z utworu w potrójnej wysokości narusza równowagę w stosunkach społecznych i przyznaje dysponentom praw autorskich nieproporcjonalną ochronę, w szczególności oderwaną od wysokości poniesionej szkody.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws wynagrodzenia za naruszenie praw autorskich
Trybunał Konstytucyjny potwierdził, że ze względu na specyfikę autorskich praw majątkowych nie ma przeszkód aby uprawniony z tytułu praw autorskich mógł domagać się zapłaty zryczałtowanej kwoty tytułem wynagrodzenia – bez konieczności dokładnego ustalania wysokości rzeczywistej szkody. Co więcej „tego rodzaju rozwiązania mogą zostać uznane za dopuszczalne także wówczas, gdy w praktyce wysokość roszczenia opartego na opłacie ryczałtowej będzie przewyższać wysokość poniesionej szkody.
Za niedopuszczalną należy jednak uznać sytuację, w której uprawniony z tytułu autorskich praw majątkowych uzyskiwałby tak daleko idącą ochronę, że wysokość przysługującego mu roszczenia całkowicie odrywałaby się od wielkości poniesionej przez niego szkody i stanowiła jej wielokrotność”.
Trybunał wyraził się więc co najmniej niejasno, bezdyskusyjne jest jednak, że dysponenci praw autorskich nie mogą się już domagać zapłaty trzykrotności należnego wynagrodzenia. Wciąż jednak obowiązuje pozostała część omawianego przepisu, pozwalająca na dochodzenie dwukrotności stosownego wynagrodzenia – niezależnie od tego, czy naruszenie było zawinione, czy tez nie.
Wyrok w sprawie trzykrotności a prawa twórców
Sporny przepis był bardzo wygodny szczególnie dla twórców, którzy samodzielnie – tj. bez wsparcia organizacji zbiorowego zarządu bądź innego profesjonalnego podmiotu – dochodzili ochrony swych praw, siłą rzeczy pozwalał on bowiem „zrekompensować” nie tylko niezapłacone wynagrodzenie, ale i wszelkie dodatkowe koszty poniesione przez uprawnionego np. w celu identyfikacji i badania naruszenia bez konieczności wykazywania ich rzeczywistej wysokości.
Po drugie, konieczność kalkulowania ryzyka zapłacenia trzykrotnie więcej niż wynosi standardowe honorarium autorskie faktycznie mogła odgrywać niebagatelną rolę prewencyjną albo przynajmniej stanowić istotną kartę przetargową w przedprocesowych negocjacjach z naruszycielem. Z drugiej strony można liczyć, że w tych sytuacjach, gdy fakt naruszenia lub osoba naruszyciela budzą wątpliwości, prowadzenie rozmów bez wiszącej nad głowami „trzykrotności” będzie się odbywało w zdrowszej atmosferze.
Decyzja Trybunału nie oznacza, że z dnia na dzień uprawnieni stali się bezbronni w stosunku do podmiotów, które – w szczególności świadomie – naruszają przysługujące im prawa autorskie.
Twórcy dysponują przecież szerokim katalogiem żądań, który dotychczas był przyćmiony przez słynne roszczenie o trzykrotność wynagrodzenia – m.in. roszczenie o wydanie uzyskanych korzyści lub zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej na rzecz Funduszu Promocji Twórczości. Jak już wspomniano, nie ma też przeszkód aby dochodzić od osoby naruszającej autorskie prawa majątkowe – chociażby w sposób niezawiniony – zapłaty dwukrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu.
***
Treść orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z dnia 23 czerwca 2015 roku (SK 32/14) jest dostępna pod adresem http://trybunal.gov.pl.