Umowa jako porozumienie i wyraz wzajemnego zaufania

Opublikowano

Panuje ogólne przekonanie, że umowy zawiera się “na złe czasy”. Czy rzeczywiście tak jest? Czy zawsze podczas zawierania umów kierujemy się obawą o (negatywną) przyszłość? Wierzę, że istnieje wiele różnych powodów, dla których ludzie zawierają pomiędzy sobą umowy i z całą pewnością strach przed przyszłością nie jest główną motywacją. Czas najwyższy przyjrzeć się wyzwaniom, które utrudniają nam zawieranie (dobrych) umów i odczarować negatywne postrzeganie umów jako “ustaleń na złe czasy”. Umowa jako porozumienie. Zapraszam do lektury.

Nieszczęsne „złe czasy”

Pamiętam, że gdy byłam na aplikacji adwokackiej uczono nas, że umowy zawiera się „na złe czasy”. Dzisiaj, mając doświadczenie pracy z klientami oraz wiele sporządzonych i wynegocjowanych umów za sobą, wiem, że postrzeganie umowy jako „dokumentu na złe czasy” niesie za sobą niepotrzebny, negatywny ładunek emocjonalny, który niejako „podświadomie zmusza” strony umowy do skupiania się na owych „złych czasach”.

Nic dziwnego, że tak często ludzie opierają się, aby zawrzeć umowę traktując ją jako „zło konieczne”. Przy negatywnym postrzeganiu umów wiele osób niejako intuicyjnie obawia się ich zawierania. Zawsze przecież istnieje ryzyko, że nie zabezpieczymy się w sposób wystarczający, a w umowie znajdą się postanowienia dla nas niekorzystne, niezrozumiałe, stawiające strony po dwóch stronach barykady, prawda?

Brak wiedzy o tym, na co mogę się umówić

Zatem pierwszym wyzwaniem, które oddala – zamiast przybliżać – strony do zawarcia umowy jest postrzeganie samej umowy jako „ustaleń na złe czasy”, który automatycznie stawia strony kontraktu po przeciwnych stronach „ja kontra Ty”.

Drugim wyzwaniem przy zawieraniu umów, które obserwuję w codziennej pracy z klientami, jest brak wiedzy o tym, na co strony mogą się umówić. Niby strony przystępujące do współpracy wiedzą, że przydałaby się jakaś umowa ale co miałoby się w niej znaleźć? Tego strony często nie wiedzą. Szczególnie, gdy strony same ustalają zasady współpracy, bez profesjonalnego wsparcia.

Niechęć do sprawiania „kłopotu”

Trzecim wyzwaniem przy zawieraniu umów, które – nawet pomimo finalnego zawarcia umowy – oddala strony od siebie jest niechęć do „robienia kłopotu”. Co mam na myśli? Podczas jednej z ostatnich konsultacji analizowałyśmy z klientką treść umowy z dużym podmiotem. Umowa zwierała rozbudowany paragraf dot. praw autorskich. Na mocy analizowanej umowy moja klientka miała przenieść prawa autorskie na swojego klienta w bardzo szerokim zakresie. Kiedy omawiałyśmy poszczególne postanowienia umowy i ich daleko idące konsekwencje dla mojej klientki, w pewnym momencie moja klientka przyznała, że ona ma świadomość że te postanowienia nie są dla niej korzystne i zdecydowanie wykraczają poza to, co może zapewnić.

Na moje pytanie o to, dlaczego zatem się na nie godzi odpowiedziała, że do tej pory wyrażała zgodę na zaproponowaną jej treść umów bo liczyła na to, że „wszystko będzie dobrze”. Poza tym… nie chciała „robić kłopotu”. Zatem godziła się na postanowienia dla niej zupełnie niekorzystne, aby nie sprawić „dyskomfortu” (!) drugiej stronie.

Efekt? Kłopot był, tylko pozostał niewypowiedziany – i to zarówno dla niej (klientka godziła się na więcej, niż w rzeczywistości mogła zapewnić), jak i dla drugiej strony, która nie miała pojęcia o tym, że umowa w zawieranym kształcie zawiera postanowienia „martwe” – takie, które mogą stanowić powód do „kłopotu” (i to znacznie większego niż na etapie negocjacji umowy) w przyszłości. Przekonanie o tym, że lepiej jest coś „przemilczeć” niż powiedzieć w czasie, kiedy jest na to pora (początek współpracy, moment zanim zawrzemy umowę to najlepszy moment na wypowiedzenie wszystkich obaw i wątpliwości), to jedno z najbardziej krzywdzących przekonań, które skutecznie oddala od siebie strony umowy i uniemożliwia im zawarcie dobrej (= skutecznej) umowy w dobrym stylu (czyli takim, który pozwoli na długofalową, dobrą współpracę pomiędzy stronami).

Umowa jako porozumienie pomiędzy stronami

Negatywne nastawienie do umowy jako „ustaleń na złe czasy”, brak wiedzy o tym, na co możemy się umówić oraz krzywdzące przekonanie o tym, że trzymanie własnych granic to „robienie kłopotu” to główne przeszkody na drodze do zawarcia dobrej, wzmacniającej zaufanie stron umowy. Czym zatem warto kierować się przy zawieraniu umowy? O czym warto pamiętać?

Podczas zawierania umów warto kierować się zaufaniem, uczciwością i otwartością.

Treść umowy powinna odpowiadać rzeczywistym intencjom stron i być zgodna z przepisami prawa. W razie wątpliwości co do tego, jakimi elementami charakteryzuje się konkretny rodzaj umowy oraz na co możemy się umówić a na co nie, warto skorzystać z pomocy profesjonalisty. I co najistotniejsze: warto możliwie wcześnie, otwarcie przedstawić swoje zasoby i możliwości. Naprawdę „nie opłaca się” godzić na warunki, które nam nie odpowiadają trwając w błędnym przekonaniu, że lepiej milczeć niż „robić kłopot”.

Podczas zawierania umów warto kierować się zaufaniem, uczciwością i otwartością. Treść umowy powinna odpowiadać rzeczywistym intencjom stron i być zgodna z przepisami prawa.

Umowa to porozumienie. Porozumienie wyrażone w określonej formie (pisemnej, elektronicznej, dokumentowej etc.), do którego dochodzi gdy ludzi łączy (powinny łączyć) pozytywne nastawienie, wzajemne zaufanie, chęć współpracy i dobra, budująca komunikacja. Warto o nie zadbać na początkowym etapie budowania relacji, jeszcze przed przystąpieniem do negocjacji umowy. Sam zaś dokument umowy powinien być potwierdzeniem zbudowanej wcześniej więzi, wzmacniać porozumienie i zaufanie pomiędzy stronami, rzetelnie przedstawić pozytywne intencje stron, które zdecydowały się na współpracę.

Umowa jako porozumienie. Podsumowanie

Czas najwyższy odczarować negatywne postrzeganie umów jako „ustaleń na złe czasy”. Istnieje wiele różnych powodów, dla których ludzie zawierają pomiędzy sobą umowy i z całą pewnością strach przed przyszłością nie jest i nie powinien być ich główną motywacją.

Warto pamiętać o tym, że biznes to ludzie, którzy podejmują współpracę z tymi, których lubią i którym ufają. Wyrażeniem tego zaufania powinna być umowa. Dlatego zamiast zastanawiać się jak zabezpieczyć się na wypadek „złych czasów” lepiej poświęcić czas na zbudowanie porozumienia i więzi pomiędzy przyszłymi kontrahentami. Wtedy umowa będzie potwierdzeniem już zbudowanego porozumienia, wyrażeniem zgodnych intencji stron, które zdecydowały się na współpracę.

***

Artykuł ukazał się pierwotnie w magazynie dla małych i średnich przedsiębiorców Advisa24.

Przygotujesz się do rozpoczęcia współpracy? Zastanawiasz się co warto ustalić „na start”? Koniecznie zajrzyj tutaj:

fot.: Kelly Sikkema on Unsplash

***

PS. Potrzebujesz umowy? Zajrzyj do sklepu z dokumentami lub napisz do mnie na kontakt@lookreatywni.pl.

PS2. Potrzebujesz porady prawnej? Upewnienia się, że warunki umowy są dla Ciebie i dla Twojego kontrahenta bezpieczne i dają podstawę do udanej współpracy? Zapraszam Cię na konsultacje prawne online.

Czy wiesz, że Lookreatywni to nie tylko baza wiedzy?

Jesteśmy zaufanym partnerem, który nie tylko doradza i zabezpiecza klienta pod względem prawnym, ale również wspiera go biznesowo.